Wprost: Zmiana w Rosji jest nieunikniona

February 27, 2012
biography-tab-image-4Niedzielne głosowanie daje szansę na odebranie przyszłemu prezydentowi monopolu władzy﹒ Nie powinniśmy się bać. Doprowadzając do drugiej tury, popchniemy kraj na drogę pozytywnych zmian.

Ten rok to na świecie czas prezydenckich wyborów. We Francji i w USA szykują się ostre bitwy o prezydenturę. Tylko w mojej ojczyźnie, Rosji, wynik wyborów prezydenckich wydaje się przesądzony. Lecz choć rezultatu możemy być raczej pewni, nie znaczy to wcale, że stawka wyborcza jest niska.

Elegancka zamiana tytułu Władimira Putina z premiera na prezydenta, skutecznie obchodząca obowiązującą w Rosji zasadę pozwalającą na sprawowanie najwyższego urzędu przez najwyżej dwie kolejne kadencje, dla Zachodu może być sygnałem, że w zamkniętym świecie kremlowskiej polityki wszystko zostaje po staremu. Inny jest jednak pogląd wielu Rosjan, którzy poczuli się obrażeni aroganckim proklamowaniem niewzruszalnej władzy prezydenckiej na kolejną dekadę, a może dłużej. Na ulice wyszli biedni, bogaci przedstawiciele klasy średniej. Rozzłoszczeni doniesieniami o fałszerstwach i nieuczciwych zagraniach podczas grudniowych wyborów do Dumy. Ruch ten, wspierany nawet przez rosyjskie elity, zmienił równowagę sił i obalił mit głoszący, że społeczeństwo chce popierać Putina, by zapewnić sobie stabilność.

Putin odpowiedział demonstrantom kpinami i szowinistycznymi uwagami, mówiąc, że ich białe wstążki wziął za prezerwatywy używane w kampaniach promujących bezpieczny seks. Jednak po cichu władze odpowiedziały reformami – zezwoliły na rejestrację nowych partii politycznych przed kolejnymi wyborami do Dumy i zdecydowały o wybieraniu, zamiast wyznaczania, gubernatorów. Te kroki tworzą potencjał, by w Rosji wiele zmienić, mogą stać się katalizatorem, może niezamierzonym, głębszej transformacji. Dają nadzieję, że uda się zasiać ziarno modernizacji, że do urzędów państwowych będą kandydować najlepsi. Wyrosną z niego opozycyjni liderzy zdolni rzucić wyzwanie istniejącej strukturze władzy.

Opozycja będzie musiała się skonsolidować, stworzyć dwie czy trzy nowe partie o skali i sile pozwalającej podważyć status quo, nie wpaść w sidła stosowanej przez Kreml zasady dzielenia i rządzenia niezliczonymi, rywalizującymi z sobą, grupkami. Tyle wizja przyszłości. Jak rysują się perspektywy niedzielnych wyborów prezydenckich? Mam nadzieję, że dopisze frekwencja, że moi współobywatele przyjrzą się uważnie czterem „kandydatom”, których nazwiska widnieją na karcie do głosowania, nawet jeśli tym, na których chcieliby zagłosować, startu zabroniono. Ostatnio, gdy Putin startował na prezydenta, wygrał ogromną przewagą w pierwszej turze. Zobaczymy, co stanie się tym razem. Ale powiedzmy wprost – jeśli Putin będzie zmuszony do wzięcia udziału w drugiej turze, sytuacja zmieni się całkowicie. Druga tura potwierdziłaby, że zmiana której wszyscy pragniemy, jest blisko, że dalej wiedzie ścieżka ewolucji, nie rewolucji. Nie chcemy rozlewu krwi. Chcemy jednak, by doszło do zmiany. Rolą naszego pokolenia jest doprowadzenie bez wojny domowej do zmiany paradygmatu w Rosji.

Zbyt długo przyzwalano w rosyjskiej polityce na nadużywanie władzy. Musimy zmodernizować gospodarkę, zbudować prawdziwe społeczeństwo obywatelskie, skończyć z nihilizmem prawnym, wyplenić korupcję. To działania niezbędne, by stworzyć lepsze warunki życia dla naszych dzieci i wnuków. Musimy to też zrobić dla kraju, który kochamy, by umożliwić mu rozwój i uczestnictwo w zmieniającym się i zmienionym świecie.

Jeśli przyjrzymy się wydarzeniom w krajach ogarniętych arabską wiosną ludów, dostrzeżemy zmianę zachodzącą w umowie rządzących z rządzonymi. Choć można wskazać wiele różnic między tymi krajami a Rosją, istnieją też zasadnicze podobieństwa. Po pierwsze, od Kairu po Damaszek, od Moskwy po Magadan, ludzie chcą być traktowani z należnym szacunkiem i godnością – moja ojczyzna nie jest tu wyjątkiem! Po drugie, arabska wiosna ludów dowiodła, że nikt nie potrafi powstrzymać siły nowoczesnej technologii w dziedzinie przekazu informacji i mobilizacji społecznej. Technologia daje obywatelom władzę. W Rosji rośnie wykształcona klasa średnia, która w ciągu nadchodzącej dekady powinna stać się większością. Będzie się ona domagać prawa decydowania w ustroju demokratycznym. I nie przyjmie odmowy.

Nikt się nie spodziewa, że taka zmiana dokona się z dnia na dzień, ale niedzielne głosowanie daje szansę na odebranie przyszłemu prezydentowi monopolu władzy. Nie powinniśmy się bać. Doprowadzając do drugiej tury, popchniemy kraj na drogę zmian. Prezydent, który nie odpowiadał przed nikim, będzie zmuszony zacząć słuchać ludzi, którym służy. Państwo, które dotąd bezrefl eksyjnie przyjmowało prezydencki monopol władzy, zacznie być wobec niego ostrożniejsze i będzie łagodzić swoje zachowania. Politycy, którzy zgromadzili głosy opozycyjne, mogą stać się znaczącą siłą, głosem wypowiadającym myśli i poglądy wcześniej ignorowane. Establishment zostanie zmuszony do negocjacji z opozycją i będzie się mogła rozpocząć ewolucyjna transformacja. Pragnąłbym też zmiany w postawie krajów zachodnich. Powinny przestać tańczyć, jak im zagrają rury gazowe. Muszą głośno i wyraźnie, jednym głosem, mówić o prawdziwej demokratyzacji i zrozumieć, że na dłuższą metę zabezpieczą nasz wspólny interes tylko, gdy rządy przestaną ukrywać się za mitem stabilności, który legitymizuje reżim oszukujący własnych obywateli – obywateli, którzy zaczynają się budzić.

Proszę zatem, byście z uwagą obserwowali wyniki tegorocznych wyborów. We Francji i w USA obywatele, głosując, wybiorą między różnymi wizjami politycznymi. W moim kraju rachunek wyborczy będzie prostszy: wybrać Putina w pierwszej czy drugiej turze. Nie dajcie się zwieść! Powrót „prezydenta” Putina na Kreml po zmanipulowaniu pierwszej tury lub wzięciu udziału w drugiej to sygnał dla świata, że rzeczywista zmiana w Rosji jest nieunikniona. Będzie mile widziana.

Michaił Chodorkowski

Source:  Wprost